Pierwszy roczek - podsumowanie

Właśnie kilka dni temu minął rok od największej rewolucji życiowej, jaka może spotkać człowieka.
Rok zupełnie nowych wyzwań, całkowicie nowych uczuć i poznawania swoich własnych możliwości. Najszybszy, najbardziej intensywny i najkrótszy - pierwszy rok życia córeczki.




Najtrafniejszym podsumowaniem byłoby zdanie: zmieniło się wszystko. I na tym powinien być koniec. Ale jednocześnie można byłoby napisać na ten temat książkę. Na pewno nie będę na tym blogu poruszała ważnych kwestii rodzinnych, które także uległy mega zmianom, ale kilka punktów podsumowujących powinno się tu znaleźć.

1. Nadal nie wiem czy macierzyństwo jest przerąbane, tak jak kiedyś zdarzało mi się usłyszeć czy przeczytać. W ciąży nastawiałam się na chaos. I na początku był, bo miałam problem z dojściem do siebie. Ale jak już ból zmalał, wszystko zaczęło się układać normalnie. W domu panował zwykły porządek, obiad był ugotowany, ja trochę mniej wyspana, miałam szansę na film, serial, książkę. Od czasu do czasu Amelkę zabrała babcia, albo tata. Przy niemowlęciu po prostu odpoczywa się krócej. Oczywiście nie uogólniam - są różne sytuacje życiowe i różne dzieci.

2. Poznałam nowy poziom stresu. Wizyta u lekarza z podejrzeniem choroby - Amelka pół drogi powrotnej z wakacji nam wymiotowała - to dla mnie stres gorszy niż wszystkie jakie do tej pory przeżyłam. Bawi mnie teraz stres z powodu egzaminu, czy każdy inny niezwiązany z dzieckiem.

3. Kwestia trochę przechodzona, ale prawdziwa - macierzyństwo to super moc. Jednego dnia można zrobić to, co zwykle robiło się w dwa dni. Matka jest bardziej zorganizowana niż najlepiej zaprojektowane wnętrze. I to się dzieje samo, jakby ktoś włączył przycisk, o którym się do tej pory nie wiedziało.
Ciekawe gdzie bym dzisiaj była, gdybym wiedziała o tej mocy przed ciążą...

4. Przy dziecku można pracować, gdy ma się wolny zawód, ale warto podejść do tego delikatniej, niż to robiłam. Było kilka dni, podczas których praca mnie pochłonęła i całkowicie zapomniałam o sobie. Odpoczywałam tylko w toalecie. Nie warto, nie polecam. Gdy dziecko śpi, lepiej pomalować sobie paznokcie.



5. No i miłość. Uczucie, które wszyscy znamy, ale zupełnie inne, nienaturalnie silne. Są momenty euforii, albo całkowitego wyłączenia się, kiedy przyglądam się małej kiedy śpi, albo kiedy skupia się na książeczce. Można patrzeć i patrzeć jakby świat nie istniał.

A jeszcze tyle świata przed nami.